Metoda tłumaczeniowa w nauczaniu języka polskiego jako obcego.

09-12-2020

     Metodę gramatyczno-tłumaczeniową kojarzymy najczęściej z dawnym nauczaniem języków klasycznych. Na studiach filologicznych stosuje się ją nadal, choć jest zmarginalizowana i poddawana ciągłym modyfikacjom, aby dostosować ją do dzisiejszych wymagań dydaktycznych. Studenci poloniści uczą się łaciny nie po to, aby ją znać i się nią posługiwać; kształcą za jej pomocą znajomość zawodową gramatyki, międzynarodowego słownictwa (trudno bowiem obejść się bez de facto, stricte czy nota bene) oraz struktur, które zaczerpnięto z klasycznej lingwistyki, aby przenieść je na grunt tzw. językoznawstwa porównawczego.

     Metoda gramatyczno-tłumaczeniowa polegała na tym, że po wprowadzeniu podstaw gramatycznych i wykonaniu ćwiczeń – tłumaczenia z języka source (S) na język target (T) –przygotowano do czytania tekstów oryginalnych i ich analizowania (gramatyka porównawcza)[1]. Podczas takich lekcji nie zwracano uwagi na wymowę, gdyż najważniejsze było wykształcenie umiejętności czytania i logicznego myślenia „językowego”.

     W swojej lektorskiej praktyce stosuję metodę tłumaczeniową, aby wykształcić w swoich kursantach umiejętność krytycznego myślenia o i w języku. Wspólnie tłumacząc angielskie zdania na polski, dyskutujemy o wyjątkach, odstępstwach od reguł i zależnościach, a jednocześnie utrwalamy słownictwo i ćwiczymy wymowę (podczas swoich zajęć przywiązuję ogromną wagę do fonetyki). Metoda ta sprawdza się niemal w każdym przypadku – czy to rodzaj czasownika (A1), czy czasy i bardziej skomplikowane przypadki (A2), czy nawet – wręcz przede wszystkim! – aspekty (B1–2, C1–2). Jeden z moich uczniów „wychował się” na niej i nie wyobraża sobie zajęć bez dawki tłumaczeń. Zaznaczam, że doskonale mówi po polsku i potrafi zrozumieć coraz więcej zasad (które, nie okłamujmy się, nawet dla nas, Polaków, wydają się trudne do przyswojenia).     Metoda tłumaczeniowa w nauczaniu języka polskiego jako obcego nie należy do rozpowszechnionych, typowych standardów. Korzysta z niej niewielu nauczycieli – ograniczając się głównie do gotowych podręczników aniżeli samodzielnego planowania zajęć. Pod tym względem jestem „dziwną” nauczycielką, choć moi uczniowie przygotowują się do egzaminów identycznie jak ci korzystający z podręczników, tyle że już po miesiącu nauki są w stanie mówić pełnymi zdaniami, z zastosowaniem bezbłędnej gramatyki i właściwego słownictwa.

     Polecam zatem skorzystanie z metody tłumaczeniowej, nawet jeśli miałaby to być niewielka część programu kursu. Kursanci nie dość, że ułożą sobie w głowie różnice językowe[2], to jeszcze poczują się swobodniej, mówiąc po polsku – i żadne zdanie nie będzie im obce!

 

Z perspektywy lektorki: Klaudia Raflik

 

[1] Gramatyką porównawczą posługiwano się również m.in. w nauczaniu starocerkiewnosłowiańskiego. W ten sposób porównywano systemy języków słowiańskich, zwracając uwagę na ich podobieństwa i różnice, a także podłoże zmian zachodzących przez wieki.

[2] Na wielu kursach język polski jest nauczany przy wsparciu języka medium – najczęściej angielskiego, gdyż posługuje się nim znaczna większość kursantów „europejskich” (z grupy tej celowo wykluczamy Słowian, gdyż ci doskonale rozumieją język polski ze słuchu).

Polecane artykuły

Fiszki, metoda powtórkowa

Fiszki, metoda powtórkowa

05-02-2015
Pierwszego dnia nauki możemy zacząć od przyswojenia 10-15 nowych słówek....
W jaki sposób dźwięki mogą znaleźć swoje zastosowanie na lekcjach polskiego?

W jaki sposób dźwięki mogą znaleźć swoje zastosowanie na lekcjach polskiego?

27-07-2021
     Dźwięki na zajęciach języka polskiego - z czym się kojarzą?...
8 zasad pracy z podręcznikami PO POLSKU z serii HURRA!!!

8 zasad pracy z podręcznikami PO POLSKU z serii HURRA!!!

10-11-2021
     HURRA!!! Po polsku to najpopularniejsza seria do nauki języka...