Prawdopodobnie każdy język na świecie daje możliwość mówienia o wydarzeniach hipotetycznych, które nigdy nie miały, nie mają ani nie będą miały miejsca – ale mogłyby. Polski nie jest wyjątkiem, posiada nawet specjalnie wyspecjalizowany w tym celu tryb czasownika, zwany przypuszczającym lub warunkowym. Jego konstrukcja może wydawać się nieco skomplikowana na pierwszy rzut oka, ma jednak dosyć przejrzyste reguły i jest znacznie prostsza niż wiele innych obecnych w naszym języku, także tych, które również dotyczą czasownika. Wydaje się również, że trybu przypuszczającego używa się zdecydowanie łatwiej niż pełniących te same funkcje konstrukcji w innych językach, na przykład angielskim czy francuskim.
Tryb przypuszczający ma budowę bardzo podobną do czasu przeszłego, a w trakcie kursu językowego pojawia się na ogół od niego później. Dlatego dobrym pomysłem byłoby więc wykorzystanie już zdobytych wiadomości uczących się – może to zapobiec uwikłaniu się w teoretyczne szczegóły językoznawcze i usprawnić proces nauczania. Jeśli bowiem studenci przyswoili już sposób tworzenia czasowników w czasie przeszłym, jedyna informacja, jakiej potrzebują, to ta, że w trybie warunkowym między wykładnik rodzaju a końcówkę osobową powinni wstawić cząstkę -by- (pamiętając oczywiście o tym, że -e- w rodzaju męskim jest jedynie wstawką rozbijającą trudną do wypowiedzenia grupę spółgłosek). Prześledźmy ten proces na przykładach:
W dwóch ostatnich przykładach mamy oczywiście do czynienia z morfemem zerowym (cząstką, której nie odpowiada żaden dźwięk w wersji mówionej ani ciąg liter w pisanej). W tradycji językoznawczej oznacza się go przez Ø (a więc powinniśmy byli napisać raczej zrobił-Ø-em – zrobił-Ø-by-m, miał-o-Ø – miał-o-by-Ø), jest to jednak raczej ciekawostka, a nie wiedza niezbędna obcokrajowcom do opanowania prawidłowego odmieniania czasowników.
Można zauważyć, że w trybie przypuszczającym nie istnieje zróżnicowanie czasów, dlatego (w przeciwieństwie na przykład do angielskiego) w języku polskim będziemy używać tej samej formy dla wydarzeń, które mogłyby mieć miejsce w teraźniejszości, przeszłości i przyszłości. Nie trzeba więc zapamiętywać kilku lub kilkunastu różnych form, co dla obcokrajowców na pewno będzie dużym ułatwieniem. Może się wprawdzie wydawać, że taka sytuacja sprzyja powstawaniu nieporozumień, jednak najczęściej z kontekstu wiadomo, czy nadawca ma na myśli przeszłość, przyszłość czy teraźniejszość, a jeśli nie – zawsze może doprecyzować.
Autor: Maciej Rączkowski