W polszczyźnie mamy dość bogaty system językowy – mieszczą się w nim wszystkie końcówki i przedrostki, które możemy zaobserwować w typowo polskich słowach albo zapożyczeniach właściwych, uległych spolszczeniu (np. burmistrz -> -mistrz). Nie da się ukryć, że każdy wpływ – nie od razu językowy! – znajduje zarówno zwolenników, jak i przeciwników. Powstało bardzo dużo prac naukowych, językoznawczych, kulturalnojęzykowych, a nawet psycho- i socjologicznych, podejmujących tematykę różnorodnych oddziaływać kultur i języków na siebie. Chciałabym jednak skupić się na samym fakcie istnienia obcych wyrazów w języku polskim, aby uświadomić lektorom, jakie wspaniałości kryją się wśród tematów zajęć!
Szacuje się, że ok. 70% słów w języku polskim to słowa zapożyczone. Niektóre zostały do tego stopnia przyswojone, że dziś nie odczuwamy już ich obcości; inne – wciąż nie mają ustalonej pisowni… Postanowiłam przyjrzeć się najpierw ciekawym słowom zakończonym – z angielska! – na wszechobecną tamże końcówkę -ing.
TRENING
Każdy, kto choć raz był na siłowni, wie, że słowo ćwiczenia nie oddaje emocji, które towarzyszą właśnie dobremu treningowi! Trening to już bardzo dobrze przyswojone zapożyczenie używane w wielu obszarach nauki (nawet w psychologii!), nie warto się go więc bać i go unikać. Najważniejsze, że uzupełnia nasz zasób leksykalny – takie zapożyczenia są nie tylko dobre, lecz także (przede wszystkim) niezwykle cenne!
PARKING
Miejsce do… no właśnie, czego? Każdy z nas doskonale wie, że parking to słowo niezastąpione i doskonale opisujące otaczającą nas rzeczywistość. Czy ktokolwiek z nas wyobraża sobie, że parkingu mogłoby nie być? Z pewnością ‘miejsce, w którym stawia się samochód, kiedy się nim nie jeździ’ wzbudziłoby w nas śmiech. A i sam PWN w definicji parkingu podaje, że to ‘wydzielone miejsce przeznaczone do parkowania samochodów’.
Oczywiście poza zapożyczeniami, które są już „stare” i dobrze zakorzenione w polszczyźnie, mamy też te wymawiane wciąż z pewną dozą niepewności, choć odmieniane (dzięki elastycznej końcówce -ing) dość swobodnie, jak leasing, lobbing, jogging, lobbing. Nie wspominając już o żarcie językowym, w wyniku którego całkiem dobrze w potocznym obiegu mają się ‘leżingi’, ‘smażingi’ i ‘plażingi’. Świadomość istnienia tylu zapożyczeń z pewnością ucieszy naszych uczniów. Pamiętajmy jednak, by nie pójść o krok za daleko i nie wpajać im wyrazów modnych, zwłaszcza źle rozumianych – to już bowiem nie zapożyczenia, ale KALKI, które zamiast język wzbogacać, wysysają z niego resztki… polskości i prasłowiańskości!
Autorka: Klaudia Raflik