Studenci uczący się języka polskiego jako obcego powinni na poziomie B2 opanować w sposób funkcjonalny odmianę wybranych nazw geograficznych. Pełna znajomość wspomnianego zagadnienia wymagana jest dopiero na kolejnych etapach zaawansowania językowego, tj. na poziomach C1 oraz C2[1]. Z drugiej strony niektóre nazwy geograficzne pojawiają się także w materiałach dydaktycznych przeznaczonych dla osób początkujących, wydaje się więc, że warto temu tematowi poświęcić nieco więcej uwagi.
Językoznawcy zaliczają do grupy nazw miejscowych wszelkie obiekty geograficzne. Są to zarówno kontynenty, państwa, miasta, wsie, góry, morza, rzeki, jak i ulice, place, dzielnice bądź inne wyodrębnione tereny[2]. Jak widać, chodzi tutaj o dość zróżnicowany zbiór jednostek, które dodatkowo niejednokrotnie nastręczają trudności w zakresie liczby i rodzaju gramatycznego oraz fleksji. Wydawnictwa poprawnościowe podkreślają konieczność odmiany nazw geograficznych, te nieodmienne są bowiem stosunkowo nieliczne, jednak nie da się ukryć, iż rodzimi użytkownicy języka polskiego nierzadko pozostawiają daną nazwę geograficzną w postaci nieodmienionej. Należy w związku z tym przypomnieć, że zasady odmiany nazw miejscowych zawarte są w słownikach poprawnej polszczyzny. W niektórych słownikach ogólnych (np. Wielki słownik języka polskiego IJP PAN) oraz publikacjach specjalistycznych (np. Mały słownik odmiany nazw własnych IJP PAN, Mały słownik nazw polskich miast, państw Europy, ich stolic i mieszkańców TMJP Kraków) można z kolei znaleźć modele deklinacyjne konkretnych nazw.
Cudzoziemcom nazwy geograficzne sprawiają nie tylko kłopoty fleksyjne, ale także ortograficzne. O ile jednak studentowi trudno byłoby nauczyć się odmiany nazw miejscowych samodzielnie, bez pomocy lektora, o tyle w odniesieniu do pisowni może on skorzystać z dostępnych na rynku ćwiczeń, zwykle opatrzonych również niezbędnymi regułami zapisu. Wartą polecenia pozycję stanowi przykładowo napisana przez E. Zarych Ortografia polska w ćwiczeniach dla obcokrajowców, w której w rozdziale poświęconym wielkimi i małym literom uwzględniono zadania pozwalające opanować pisownię nazw geograficznych oraz nazw odnoszących się do topografii miasta.
Z punktu widzenia glottodydaktyki istotne wydaje się ponadto zagadnienie znaczenia nazw geograficznych – uczący się pytają niekiedy, czy nazwy takie jak chociażby Kraków bądź Warszawa coś znaczą. W literaturze językoznawczej można spotkać się ze stwierdzeniem, że nazwy własne nie mają znaczenia, choć trzeba zaznaczyć, że nie wszyscy
badacze takie przekonanie podzielają. Zgadzają się oni jednak co do tego, że duża liczba nazw własnych, w tym geograficznych, posiada motywację nazwotwórczą, niektóre z nich można zatem próbować kursantom „wytłumaczyć”. Niewątpliwie należy jednocześnie unikać odwoływania się do tzw. etymologii ludowej, mając świadomość tego, iż w przypadku niektórych nazw miejscowych wskazanie motywacji nazwotwórczej nie jest po prostu możliwe.
Na koniec warto jeszcze dodać, że nazwy własne charakteryzują się zazwyczaj nieprzekładalnością na języki obce, z drugiej jednak strony pod względem wymowy i zapisu dostosowują się one do systemu języka, w którym funkcjonują (por. Madryt, Nowy Jork, Paryż). Kursanci bywają niekiedy zaskoczeni polskim brzmieniem i pisownią wielu obcych nazw geograficznych, stąd też dobrze jest pamiętać, że stanowi to konsekwencję adaptacji tychże nazw do wymogów polszczyzny.
[1] Zob. I. Janowska i in. (red.), Programy nauczania języka polskiego jako obcego. Poziomy A1-C2, Kraków 2016, s. 113, 149, 185.
[2] Wielki słownik poprawnej polszczyzny, red. A. Markowski, Warszawa 2008, s. 1632.
Autorka artykułu: Michalina Rittner